.png)
Rada Miejska w Szklarskiej Porębie została w większości zaprzysiężona. Ślubowanie złożył też burmistrz Mirosław Graf. Jednak już inauguracyjna sesja pokazuje, że nowej radzie nie łatwo będzie dojść do porozumienia. Nie udało się bowiem wyłonić jej przewodniczącego
Podczas inauguracyjnej sesji Rady Miejskiej w Szklarskiej Porębie burmistrz Mirosław Graf oraz większość radnych złożyli ślubowanie. Brakowało tylko radnego Piotra Kozioła, który wybrał się na wczasy. Ta absencja nie pozostała bez wpływu na głosowanie nad wyborem przewodniczącego. Dwukrotnie przeprowadzane głosowania nie przyniosły rezultatu. Radni wybierali pomiędzy Rafałem Wróblewskim z komitetu Mirosława Grafa oraz Mirosławem Hochołem z komitetu Grzegorza Sokolińskiego. Głosy rozłożyły się dokładnie po połowie i obaj otrzymali po 7 głosów.
Przebieg głosowania świadczy, że nowa kadencja samorządowa zaczyna się od konfliktu. Wszystko też wskazuje, że jego podłoże sięga jeszcze poprzedniej kadencji w której radni skupieni wokół Mirosława Hochoła pozostawali w dość głębokiej opozycji. W ostatnich wyborach udało im się uzyskać 5 mandatów, natomiast kandydujący na burmistrza Grzegorz Sokoliński przepadł w pierwszej turze uzyskując stosunkowo niewielką ilość głosów. Szybko jednak dobrali sobie sojuszników w postaci trójki radnych z komitetu Ryszarda Rzepczyńskiego, który w drugiej turze wyborów na burmistrza rywalizował z Mirosławem Grafem, ustępując mu jednak bardzo wyraźnie. Teraz przegrane komitety łączą siły a osiem głosów zapewnia minimalną większość w piętnastoosobowej radzie. Oczywiście przy pełnej frekwencji. Tymczasem urlopowe plany jednego z radnych krzyżują możliwość ukonstytuowania się Rady Miejskiej.
Jednak to nie tylko urlop, jednego przecież radnego a brak porozumienia stoi za obecnym paraliżem. Nowa rada - stare konflikty można wręcz powiedzieć. Rada rzeczywiście jest nowa bowiem tylko 4 radnych poprzedniej kadencji uzyskało reelekcję. Konflikty są jednak stare i oparte o także prywatne niechęci. Być może żywe jeszcze są również powyborcze emocje, być może zbyt mocno jeszcze doskwierają wyborcze rozstrzygnięcia z którymi najwyraźniej ciężko się pogodzić. Dlatego też w tej nowej radzie na razie górę biorą stare podziały.
Nieśmiało w tym sporze o wybór przewodniczącego przebijały się aspekty merytoryczne. Za radnym Hochołem przemawiać ma doświadczenie samorządowe, natomiast za radnym Wróblewskim fakt, że jest osobą spoza starych szklarskoporębskich konfliktów i miał zagwarantować szeroko rozumianą koncyliacyjność.
Warto przypomnieć też, że radny Mirosław Hochół był przez krótki czas przewodniczącym w poprzedniej kadencji. Funkcję tę utrzymał jednak tylko przez niecałe 5 miesięcy. W opinii ówczesnej większości rady nie współpracował z radnymi i nie respektował postanowień komisji. Doszło wówczas to precedensowego zerwania obrad sesji po którym przewodniczący Hochół przestał stawiać opór i złożył rezygnację.
Obecna sytuacja choć może takich emocji jeszcze nie wzbudza zaczyna jednak się upodabniać do tej sprzed trzech lat. Mieszkańcy dość żywiołowo komentują tę sytuację w mediach społecznościowych. Powszechnie mówi się o pierwszych rozczarowaniach. Mieszkańcy pamiętają bowiem składane w kampanii wyborczej deklaracje o chęci pracy na rzecz miasta i to ponad podziałami. W tej chwili jednak przynajmniej część radnych ponad podziały wznosić się nie zamierza.
Jak długo będzie trwał ten impas, przekonamy się w środę 21. listopada. Wówczas Rada Miejska w Szklarskiej Porębie będzie ponownie próbowała wybrać przewodniczącego.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie