Reklama

Jubileusz Krystyny Trylańskiej

06/08/2019 14:17

Modelka Wlastimila Hofmana, sympatyczna "Panna Krysia" z piosenki Wojciecha Młynarskiego skończyła 90. lat.

O pięknym jubileuszu Pani Krystyny Trylańskiej - Maćkówki pamiętały oczywiście miejskie władze. Z tej okazji odbyła się w Urzędzie Miejskim kameralna i wielce sentymentalna uroczystość.

Do Szklarskiej Poręby przybyła 1 lutego 1951 r. z Łodzi z nakazem pracy w FWP. Już za pierwszą pensję kupiła używane poniemieckie narty na paski i buty na „klapę”. Na pierwszą wycieczkę do Wodospadu Szklarki prowadzili ją wczasowicze, wspomina ze śmiechem Pani Krystyna. Zapytałam tylko, w którą stronę trzeba iść, a informacje przeczytałam na ulotce.

Szybko została ulubioną modelką Wlastimira Hofmana. Obrazów, które mieszkający w Szklarskiej Porębie artysta, namalował z jej udziałem nie potrafi nawet policzyć. Z uśmiechem wspomina obraz na-malowany przez Hofmana, nad którym pozowała pod Wielką Krokwią w Zakopanem. To już było na mecie, po biegu, kiedy ja tak stanęłam fotograf zrobił zdjęcie. Na dowód tego pokazałam, że ja byłam w Zakopanym i wtedy profesor (jak wszyscy mówili o Hofmanie) mówi „o ja tam byłem, na tej trybunie siedziałem” i tak właśnie obraz ten powstał i nazywał się „Przed startem”, a to było po starcie.

Piękna Krysia, była też inspiracją dla Wojciecha Młynarskiego, który goszcząc w Karkonoszach napisał popularny w PRL szlagier „Jesteśmy na wczasach”. Przystojny pan Waldek, uwodził w nim sympatyczną pannę Krysię. Tak jak i ona był przewodnikiem i instruktorem kulturalno-oświatowym w Karpaczu, gdzie krótko także pracowała Krystyna Trylańska.
- Prowadziłam wieczorki zapoznawcze i pożegnalne na turnusach. Ludzie tańczyli. Początkowo nawet nie wiedziałam, że zostałam bohaterką tej piosenki. Dopiero później to się okazało – wspomina. - Z Waldkiem (Waldemarem Pawluszkiem - przyp.red.) znałam się bardzo dobrze, ale nie łączyła nas żadna bliższa zażyłość – zastrzega z uśmiechem.

Pod koniec lat 50. wyjechała nad morze. Ciekawostką jest to, że Pani Krystyna wszędzie zabierała ze sobą narty i obrazy Hoffmana.Wyjechałam z jednym narzeczonym, wróciłam z drugim. – Scenariusz do filmu – śmieje się Pani Krystyna.Wróciła do Szklarskiej Poręby, w 1961 r. została Przewodnikiem Gór-skim Sudeckim klasy II, była jedną z pierwszych kobiet w tym zawodzie. Wtedy jeździło się na wycieczki ciężarówkami na tzw. „pace”, a nie autokarami jak dziś.

Uprawnienia przewodnika sudeckiego zdobyła w 1961 roku. – Zwlekałam z tym, bo nie bardzo interesowały mnie zagadnienia polityczne, a wówczas taki przedmiot był na egzaminie przewodnickim obowiązkowy – tłumaczy. - W PRL zadaniem przewodników było też przekazywanie wczasowiczom informacji o osiągnięciach władzy ludowej. Powtarzano im: „jesteście pracownikami politycznymi”. Trzeba było ważyć każde słowo. Jeden z przewodników został zwolniony, gdy opowiedział dowcip o partii. Miał pecha, bo akurat oprowadzał wycieczkę członków komitetów wojewódzkich. Góry nie były też tak dostępne, jak dziś. W latach 50. Wojska Ochrony Pogranicza kontrolo-wały całą strefę nad-graniczną. Wejście na Szrenicę lub Śnieżkę wiązało się ze sporządzeniem listy uczestników wycieczki. Przy szlabanie odbierano im dowody osobiste i wydawano specjalne żetony.  Nie daj Bóg, jak ktoś go zgubił. Były straszne problemy, wyjaśnianie, przesłuchania. Informowano zakład pracy – wspomina pani Krystyna.

Pani Krysia dziś zadziwia doskonałą pamięcią, a jej opowieści słuchać można godzinami. Taj barwne i fascynujące było jej życie :

Jako 12-latka w ślad za rodzicami trafiłam na cztery lata na przymusowych robotach w Niemczech. Pracowałam w fabryce zajmującej się obróbką drewna. Myłam probówki z laboratorium, wynosiłam odpady, czasem stałam na czatach. Wiedziałam, że w baraku ojciec wraz z innymi robotnikami planują coś ważnego. Miałam dać znać, gdy będzie się zbliżać strażnik – wspomina.

Pani Krystyna jest jedną z bardziej znanych w Szklarskiej Porębie postaci. jeszcze kilka lat temu,  oprowadzała wycieczki i udzielała lekcji narciarstwa. Ze względu na odmawiające posłuszeństwa kolana (przypadłość narciarska) musiała zrezygnować z tak intensywnej aktywności. Lecz nadal udziela się społecznie i towarzysko, swą osobą uświetnia ważniejsze miejskie imprezy i  opiekuje się grobem Wlastimila Hofmana. 

Elokwentna i zawsze elegancka: Gdy przewróciła się na stoku, zawsze musiała poprawić chociaż włosy - opowiadał przed laty Pan Jurek, trener Pani Krystyny. 

Jubileusz Krystyny Trylańskiej

 

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do