.png)
Unikatowe narty należące niegdyś do Karola Wojtyły, zdobią dziś ścianę hotelu Jagna w Szklarskiej Porębie. Bernard Jarosiński z prawdziwą dumą opowiada ich niezwykłą historię.
Narty o numerze seryjnym 46669 z zakopiańskiej wytwórni nart Stanisława Zubka to prawdziwy unikat. Do 1963 roku były w posiadaniu Karola Wojtyły, który szusował na nich po tatrzańskich trasach. Kiedy w tym właśnie roku ksiądz Tadeusz Styczeń /pod kierunkiem Wojtyły obronił doktorat/ ofiarował przyszłemu papieżowi nowe narty, ten swoje narty przekazał z kolei księdzu Wojciechowi Kowalskiemu. - Są dla mnie za ciężkie - miał przy tej okazji powiedzieć Karol Wojtyła.
Tymczasem salwatorianin Wojciech Kowalski wyjechał w 1963 roku na misję do Tanzanii. Narty trafiły więc na strych domu jego brata Jana Kowalskiego w niewielkiej wsi na Kielecczyźnie. Kiedy po latach ofiarnej służby ksiądz Wojciech Kowalski wrócił do kraju, był już rok 2017. Okazało się, że narty cały ten czas przeleżały na strychu. Rok później ksiądz Kowalski zmarł, a jego brat Jan wraz ze swoim kuzynem Bernardem Jarosińskim zdecydowali, żeby przewieźć narty do Szklarskiej Poręby i wyeksponować je na ścianie w hotelu Jagna.
Narty z wytwórni Stanisława Zubka miały swoją renomę. W okresie międzywojennym "zubki" miały wyrobioną renomę, a posiadanie takich nart było marzeniem każdego narciarza i swojego rodzaju nobilitacją w środowisku. U Stanisława Zubka zaopatrywali się w latach 30. najlepsi polscy zawodnicy, m.in.:Helena Marusarzówna, Zofia Stopka-Olesiak, Bronisław Czech, trzej Marusarzowie - Jan, Stanisław i Andrzej. W firmie posiadał „wagomierz” własnego pomysłu, gdzie narty dostosowywał do ciężaru każdego narciarza.
Po wojnie Zubek szykanowany przez SB produkował narty na dalece mniejszą skalę. Papieskie narty o numerze 46669 pochodzą już z powojennego okresu. Są wykonane z hikory, bardzo twardego drzewa liściastego rosnącego w Ameryce Północnej. Drewno hikory charakteryzuje się doskonałym poślizgiem na śniegu i nie wchłania wilgoci.
Papieskie narty znajdujące się obecnie w Szklarskiej Porębie, są jak na swój wiek w doskonałym stanie. Jak podkreśla Bernard Jarosiński są wspólną własnością jego oraz Jana Kowalskiego.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie